NewsletterFacebook

14. MDAG: Wypaleni

Burning Out

Szpital Saint-Louis w Paryżu to metafora naszych naznaczonych wielopoziomowym kryzysem czasów. Jak każda placówka publiczna w Unii Europejskiej, szpital w ostatnich latach zaczął zmagać się z neoliberalnymi demonami: cięciem kosztów, optymalizacją, mnożeniem procedur, dehumanizacją. Skomplikowany, także pod względem emocjonalnym, proces leczenia zewnętrzni spece z firm konsultingowych próbują ująć w tabelkach Excela, traktując wszelkie uwagi o „czynniku ludzkim” jako fanaberie pięknoduchów, którzy nie przyswoili sobie (jeszcze) jedynej słusznej – liberalnej – wizji świata.

Dziś nie pozostało już nic z dawnego ducha wspólnoty – w imię optymalizacji, ludzie mijają się w biegu na salach operacyjnych, nie mają czasu podtrzymywać więzi, które mogłyby się okazać kluczowe dla ich codziennej pracy, jaką jest ratowanie ludzkiego życia. A czasem trzeba umieć odstąpić od procedur, gdy ma się do czynienia z niestandardowymi przypadkami. Wielu lekarzy, dla których praca przez wiele lat była sensem życia, dziś czuje, że są maszynami w bezdusznym systemie. Szpitale, które kiedyś dla personelu były drugim domem, stały się fabrykami, a pacjenci zaczęli być traktowani przedmiotowo.

Kult optymalizacji sprawił, że jedyne rozmowy, jakie toczą się na oddziałach, dotyczą tego, jak przyśpieszyć „obsługę” kolejnych pacjentów. Starzy fachowcy nie mają już czasu na uczenie młodych, nie mówiąc o zarażaniu ich pasją. Lekarze wraz z całym personelem są poddawani presji wyniku, niczym w finansowej korporacji. Sytuacji nie poprawia zewnętrzny audyt – skomplikowanej tkanki szpitala nie może naprawić ktoś z zewnątrz, tu nie działają te same mechanizmy, co w fabryce. W arkuszach obliczeniowych sowicie opłacanych zewnętrznych specjalistów nie ma i nie będzie takiej tabelki jak „czynnik ludzki”.

Menadżerowie, którzy stoją za bezdusznymi zmianami, są zadowoleni – w dokumentach wszystko się zgadza. Gorzej z tym, co Francuzi określają mianem l'ambiance – czyli nieuchwytnym nastrojem, który sprawia, że chce się żyć (i pracować). Ludzie są wypaleni, odchodzą z pracy, biorą wielomiesięczne urlopy. W końcu, doprowadzeni do ostateczności, ogłaszają strajk. Początkowo następstwem są kolejne negocjacje i zewnętrzne audyty, nie przynoszące nic nowego, jednak wkrótce w znoju codzienności zaczyna wydarzać się mały cud. Na scenę wkracza duch Kena Loacha, sławiący wspólnotę i bunt jednostki przeciwko bezdusznym procedurom, któremu towarzyszy duch Woltera, piszącego niegdyś o pracy jako lekarstwie na duchowe bolączki. Lekarze i personel, po raz pierwszy od lat zaczynają ze sobą prawdziwie rozmawiać. Może zatem jest jeszcze szansa na poprawę życia na Starym Kontynencie?

19 maja po seansie o 20:30 spotkanie z reżyserem.

 

Gatunek: 
dokument
Kraj produkcji: 
Belgia / Francja / Szwajcaria
Rok produkcji: 
2016
Czas trwania: 
85 min
Reżyseria: 
Jérôme Le Maire